Kwestia poprawnego wypowiadania się po polsku, wbrew pozorom jest silnie związana z biznesem. Poprawność językowa świadczy o naszej inteligencji i dbałości o prezencję oraz przekazywane przez nas treści. O tym dlaczego warto dbać o polszczyznę, opowie dziennikarz Maciej Orłoś.
Tomasz Słodki: Po kilku Twoich szkoleniach, które odbyły się w Studiu Pozytywnej Wibracji im. Sławka Gołaszewskiego, zauważyłem, że często zwracałeś uwagę na poprawność językową w wystąpieniach publicznych.
Maciej Orłoś: Tak, bo to jest bardzo ważne.
Jeżeli człowiek, który działa w biznesie i zajmuje eksponowane stanowisko,a nie potrafi wypowiadać się poprawnie od strony językowej, to następuje pewien zgrzyt.
Przykładowo ktoś jest prezesem, a zamiast tę mówi tą. Trzeba to korygować, bo powinno się mówić poprawnie, zwłaszcza jest się w takim miejscu w swojej karierze, które tego wymaga.
T.S: Zauważyłem, że często uczestnicy naszych szkoleń włanczają coś, albo mówią w każdym bądź razie. Jednak pojawiają się też drobne błędy, na które nie zwraca się uwagi np. godzina czasu.
M.O: To są bardzo dobre przykłady: w chwili obecnej, w dniu dzisiejszym, w dniu wczorajszym — zamiast powiedzieć po prostu normalnie — dziś, wczoraj, teraz. Ludzie mówią w ten sposób zupełnie niepotrzebnie, bo ani to nie brzmi ładnie, ani nie jest to normalny prosty język.
T.S: Ktoś może powiedzieć, że skoro są na wysokim stanowisku, to te błędy nie są takie istotne, ale tutaj warto pamiętać, że naszym kontrahentem czy współpracownikiem może być osoba, która zwraca uwagę na poprawną polszczyznę i przez to może sobie o nas pomyśleć, że nie jesteśmy specjalnie inteligentni do robienia wspólnego biznesu.
M.O: Absolutnie tak, to są drobiazgi, które mogą się bardzo liczyć. Zresztą ja to obserwuję u siebie. Sam jestem na to wyczulony i zwracam uwagę kto jak mówi i, czy robi błędy, czy nie.
Akurat kwestia tą, tę to taki niuans, zresztą mówienie tą nie jest to już błąd, ponieważ zostało dopuszczone przez Radę Języka Polskiego, natomiast czasami chodzi też o to, aby stosować wyższą normę językową, tzn. mogę powiedzieć tą, ale powiem tę, bo jest to bardziej eleganckie. Innym bardzo dobrym przykładem jest to, że wiele osób do państwa zwraca się per wy.
T.S: Widzicie państwo?
M.O: Tak, widzicie państwo, państwo zrobicie. To błąd! Zwracamy się w trzeciej osobie: państwo zrobią, państwo usłyszą. To zwrot elegancki. W mediach nieraz słyszymy powtarzane przez ludzi z tzw. świecznika błędy. One po prostu istnieją, ale to nie znaczy, że należy je popełniać.
T.S: Wracam wspomnieniami do 2005 roku, kiedy w Polskim Radiu gromadziłem poradniki językowe Od słowa do słowa, wydawane przez Redakcję Językową Polskiego Radia. Wyczekiwałem co miesiąc na kolejny egzemplarz. Kilka z nich pozostało w mojej biblioteczce. Czy w telewizji też funkcjonowały tego typu wydawnictwa?
M.O: Ja z kolei w swojej bibliotece mam wydawnictwa wewnątrz telewizyjne, które w latach 90. trafiły mi w ręce i je zachowałem. Dotyczą one warsztatu dziennikarza telewizyjnego, być może dotyczą także języka, przekazywanie newsów. Nie pamiętam dokładnie, muszę do nich sięgnąć.
Natomiast są to bardzo cenne wydawnictwa, do których warto się odwoływać, bo po prostu są tam dobre wzorce.
T.S: Jak ważne jest poprawne mówienie w języku polskim, nie trzeba wyjaśniać. Natomiast warto zwrócić uwagę na to, że np. w Telewizji Polskiej, kiedy był przygotowany, chociażby Teleexpress czy w ogóle newsy w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, to były tam panie, które poprawiały tekst każdemu reporterowi.
M.O: Myślę, że to dotyczy większości programów informacyjnych w dużych stacjach telewizyjnych, mianowicie, że każdy tekst jest przefiltrowywany przez kilka osób. Przechodzi przez autora tekstu, wydawcę, osobę, która jest odpowiedzialna za sprawdzenie wszystkich tekstów, później być może lektor je czyta, albo ktoś inny na nie zerka np. prezenter.
Jednak i tak nie da się uniknąć pewnych błędów i nagle okazuje się, że ktoś, zamiast przywitać się we wtorek, bo tego dnia jest wtorek, z niewiadomych powodów wita się w środę, bo nikt tego nie zauważył. To jest bardzo ważne, każdy jest tylko człowiekiem i może popełnić jakiś błąd i nie zauważyć czegoś prostego.
Zdarzało mi się, że gdy podawałem tekst, będąc na antenie, w trakcie jego wypowiadania dopiero uświadamiałem sobie, co mówię. Niekoniecznie chodziło o błędy językowe, ale także o pewne niezręczności stylistyczne.
T.S: Zapraszamy na szkolenia w Studiu Pozytywnej Wibracji, gdzie w bardzo intensywnym warsztacie mówimy nie tylko o tym, jak prezentować się przed kamerą, ale także, na co zwrócić uwagę.
Gościem Tomasza Słodkiego był Maciej Orłoś.